Piątek 22 października był dniem pełnym emocji. Nasza klasa wraz z wychowawcą panią Dorotą Kielibą oraz opiekunem panią Dominiką Różańską zaplanowała wyjazd na paintball do Pleszewa.
Na miejsce zajechaliśmy autokarem, którym również wróciliśmy. Podróż do Pleszewa trwała zaledwie 30 minut, zatem nie zdążyliśmy się znudzić jazdą. Kiedy dotarliśmy na miejsce, nastąpiło krótkie, ale treściwe zapoznanie się z terenem, po czym przebraliśmy się w odzież dedykowaną tej zabawie, przypominającą ubrania wojskowe. Następnie otrzymaliśmy markery, maski i zagraliśmy rundę zapoznawczą.
Organizatorzy przygotowali po 500 kulek z farbą dla każdego gracza, co na początku wydawało się być sporą ilością. Nic bardziej mylnego! Kulki zużywały się błyskawicznie, a zabawa była naprawdę przednia. Niskie budynki, a raczej ich dobrze zachowane ruiny, zadrzewiony teren i profesjonalny sprzęt wraz z ubraniami sprawiły, że zabawa wydawała się dość realistyczna.
W międzyczasie dołączyła kolejna grupa młodzieży. Rozpalono ognisko i rozpoczęto strzelaninę, jednak ich sprzęt był prawdziwy, a amunicja nie była farbą. Prawdopodobnie była to wojskowa grupa szkoleniowa, choć szczegółów nie znamy.
Naszą zabawę podzielono na rundy. Pierwsza przebiegała dość spokojnie, gdyż przez większość czasu wszyscy przebywaliśmy w ukryciu. Druga i trzecia były bardziej emocjonujące. Jednym z ich elementów było przenoszenie flagi z bazy do bazy. Każda z rund trwała ok. 20 minut, po czym następowała przerwa odpowiednio długa, aby pozwoliła nam zaczerpnąć tchu, chwilę odpocząć, zebrać myśli oraz przetrawić zdobyte umiejętności i wiedzę. Druga przerwa była najdłuższa. Zorganizowano dla nas posiłek z grilla (chleb i kiełbasę), co przywróciło nam energię. Mile widziane były ciepłe napoje, więc jeśli ktoś miał, np. termos z herbatą, to była ona świetnym dodatkiem do posiłku na świeżym i rześkim październikowym powietrzu.
Impreza zakończyła się miłym akcentem. Organizatorzy zrobili kilka pamiątkowych zdjęć, m.in. przy czołgu. Zdjęcia zostały też zamieszczone w poście użytkownika PLECHA Pleszew Paintball na Facebooku. Do Ostrowa wróciliśmy ok. godziny 14, może trochę zmęczeni, ale zdecydowanie zadowoleni.
Na miejsce zajechaliśmy autokarem, którym również wróciliśmy. Podróż do Pleszewa trwała zaledwie 30 minut, zatem nie zdążyliśmy się znudzić jazdą. Kiedy dotarliśmy na miejsce, nastąpiło krótkie, ale treściwe zapoznanie się z terenem, po czym przebraliśmy się w odzież dedykowaną tej zabawie, przypominającą ubrania wojskowe. Następnie otrzymaliśmy markery, maski i zagraliśmy rundę zapoznawczą.
Organizatorzy przygotowali po 500 kulek z farbą dla każdego gracza, co na początku wydawało się być sporą ilością. Nic bardziej mylnego! Kulki zużywały się błyskawicznie, a zabawa była naprawdę przednia. Niskie budynki, a raczej ich dobrze zachowane ruiny, zadrzewiony teren i profesjonalny sprzęt wraz z ubraniami sprawiły, że zabawa wydawała się dość realistyczna.
W międzyczasie dołączyła kolejna grupa młodzieży. Rozpalono ognisko i rozpoczęto strzelaninę, jednak ich sprzęt był prawdziwy, a amunicja nie była farbą. Prawdopodobnie była to wojskowa grupa szkoleniowa, choć szczegółów nie znamy.
Naszą zabawę podzielono na rundy. Pierwsza przebiegała dość spokojnie, gdyż przez większość czasu wszyscy przebywaliśmy w ukryciu. Druga i trzecia były bardziej emocjonujące. Jednym z ich elementów było przenoszenie flagi z bazy do bazy. Każda z rund trwała ok. 20 minut, po czym następowała przerwa odpowiednio długa, aby pozwoliła nam zaczerpnąć tchu, chwilę odpocząć, zebrać myśli oraz przetrawić zdobyte umiejętności i wiedzę. Druga przerwa była najdłuższa. Zorganizowano dla nas posiłek z grilla (chleb i kiełbasę), co przywróciło nam energię. Mile widziane były ciepłe napoje, więc jeśli ktoś miał, np. termos z herbatą, to była ona świetnym dodatkiem do posiłku na świeżym i rześkim październikowym powietrzu.
Impreza zakończyła się miłym akcentem. Organizatorzy zrobili kilka pamiątkowych zdjęć, m.in. przy czołgu. Zdjęcia zostały też zamieszczone w poście użytkownika PLECHA Pleszew Paintball na Facebooku. Do Ostrowa wróciliśmy ok. godziny 14, może trochę zmęczeni, ale zdecydowanie zadowoleni.
Klasa 2 M/I